Mogłoby się wydawać, że lato i wakacje, to trochę sezon ogórkowy – wszyscy w rozjazdach, niewiele się dzieje i wszystko powoli wraca do życia dopiero z początkiem września. Szczerze przyznam, że to lato dla mnie okazało się wyjątkowo pracowite, a jak się okazuje – po jednej z większych premier Semilac ostatnich tygodni – nie tylko dla mnie. Dziś chcę wam pokazać piękną, kobiecą premierę koloru, której towarzyszył pełen brokatu event w Krakowie, na który dotarłam… praktycznie prosto z lotniska, wszystko więc prezentuję dziś w oprawie świeżej, południowej opalenizny. Chodźcie!
Girl boss, czyli kolor o numerze 230, to limitowany róż w kolekcji Semilac. Jeśli chodzi o mnie – to róż idealny, bo pastelowy, elegancki, kryjący – to rodzaj odcienia, po które ja sięgam w 80% przypadków. To też kolor, który będzie pasował zarówno działającej z dużą swobodą freelancerce, jak i wychodzącej do biura businesswoman. Kolor powstał w ramach koncepcji hasła girl boss, które każda z was rozumieć może na swój sposób. Chociaż na wydarzeniu w krakowskim ORZO w dniu premiery koloru nie zabrakło brokatu, różowych cupcake’ów i dużej ilości atrakcji z których równie dobrze ucieszyłyby się 16letnią mnie, chodzi o coś więcej. Dziewczyna – girlboss – to w mojej ocenie osoba, która wie czego chce, zna swoją wartość i robi swoje – niezależnie, czy jest to kariera na własnych warunkach, realizowanie swojej pasji czy po prostu, życie w zgodzie ze sobą. Myślę że warto przez minutę zastanowić się, czym dla każdej z nas jest to hasło, bo chodzi o motywację – nie frustrację. Wiem, że wiele osób zmęczona jest wizją typowej insta-girl-boss, których życie wydaje się polegać wyłącznie na podróżach, piciu kawy i polecaniu kosmetyków czy ubrań. Chciałabym, żeby każda z was wzięła z tej idei coś dla siebie i pamiętała, że zazwyczaj nawet za toną brokatu kryje się ciężka praca i wiele wysiłku, a nawet z różem na paznokciach – każda kobieta chce czegoś innego i ma prawo i możliwość po prostu do tego dążyć.
Dodaj komentarz