Ten wpis już na wstępie podzieli Was na dwie grupy. Pierwsza to ta, która zna i lubi serial Gilmore Girls, czyli Kochane Kłopoty. Dla was już tytuł i rzut oka na świecę o której mowa, powinny wywołać natychmiastową reakcję łańcuchową – jest jesień, powietrze najtrafniej określa angielskie słówko „crispy”, a wieczorami z Netflixa sączy się – no właśnie – Gilmore Girls. Ten wątek rozwinę za chwilę, bo biorę pod uwagę, że druga grupa serialu nie zna, ale być może szuka przyjemnego, intrygującego zapachu na jesień i… dla nich New England także może okazać się kuszący, choć na pewno w mniej sentymentalny, a bardziej przyziemny sposób. Wszystkich serdecznie zapraszam dalej, bo to co łączy jednych i drugich, to słowo… warto!
New England – zapach Stars Hollow
Świeca, o której dziś mowa, to marka Country Candle, czyli jedna z trzech linii tego samego producenta – Kringle Candle, Yankee Candle, i właśnie Country. Ja dotychczas do czynienia miałam tylko z Yankee, ale na Country Candle padło gdy tylko zobaczyłam gdzieś w sieci tę etykietę. Przyznaję – nie przestudiowałam nawet nut zapachowych, po prostu w ciemno wyguglałam tę świecę i zamówiłam – zadziałał efekt skojarzeń i klimatu, jaki kryje się w tej niepozornej świeczce w odcieniu atramentu.
Świeczkę Country Candle New England kupisz na iperfumy.pl – LINK do świecy – tutaj KLIK
Dla niewtajemniczonych – Gilmore Girls, czyli Kochane Kłopoty, to serial, który triumfy święcił w – uwaga – latach mojej młodości – miałam 13 – 15 lat gdy oglądałam go pasjami, ale do dziś do niego wracam. Uwielbiam jego specyficzny klimat, na który składają się wyraziste postacie ale też wyjątkowe miejsce, w którym wszystko się dzieje – czyli właśnie niewielkie, żeby nie powiedzieć – trochę zaściankowe, miasteczko Stars Hollow gdzieś w Nowej Anglii. Stars Hollow najbardziej kojarzy mi się z jesienią właśnie, gdy całe przybrane jest dyniami, odbywają się imprezy w rodzaju festiwalu sianowego snopka i tak dalej. Bohaterki siadają popołudniami na werandzie sącząc kawę lub kakao – ten świat jest idealny. Wierzę, że jeśli ktoś nie zna serialu brzmi to osobliwie, ale… jeśli tak jest, to polecam Wam zatopić się w tym klimacie i poczuć jego sielski i ponadczasowy klimat ;). Dla mnie Gilmore Girls to bardziej babski i klimatyczny odpowiednik Przyjaciół.
A jak to pachnie?
Wracając na tory właściwe tematowi wpisu, skupmy się na świecy. Według informacji producenta, jest to kompozycja zapachu świeżego morskiego powietrza, zieleni traw i delikatności świeżej lawendy z orientalnym drewnem fasolą tonka i mchem na skalistych zboczach. I w zasadzie, gdy wwąchuję się w aromat tej świecy, pozostaje mi się zgodzić i przekładając tę listę składników na coś, co łatwiej sobie zwizualizować podpowiadam – to męski, odrobinę drzewny zapach zaprawiony ciepłą, perfumeryjną bazą. Na etykiecie spokojnie mogłaby znaleźć się męska koszula, ale równie dobrze – gabinet dyrektora, albo witryna sklepu z luksusowymi torebkami. Zapach jest ciężki, nie oszukujmy się – to nie świeżak ani korzenny aromat pierników. Trochę dymny, drzewny, najlepiej wyglądałby zapewne na mahoniowej komodzie, zresztą – to właśnie skojarzenia z Nową Anglią i tradycyjnym, amerykańskim domem, z drewnianą podłogą, przykurzonymi dywanami i werandą okalającą wejście. Jesień to idealny czas dla tej świecy – chyba w żadnej innej odsłonie, a już na pewno nie cieplejszej czy słonecznej, po prostu by się nie odnalazła. Po odpaleniu świeca rozkręca się przez jakieś pół godziny, po czym wypełnia pomieszczenie zapachem eleganckim, wyrazistym i konkretnym. Nie trzeba palić jej specjalnie długo, bo zapach szybko rozpełza się po wnętrzu i zostaje na długo. Wrażliwsze nosy mogą reagować odrobinę migrenowo, ale jeśli ja daję radę – to nie powinno być tak źle.
Z informacji technicznych – świecę wyposażono w dwa knoty, co uważam za zabieg sensowny, bo dzięki temu pali się równiej i nie powstaje charakterystyczny krater. Ja mam ją w rozmiarze średnim (453g) i zamówiłam ją na iperfumy.pl by Notino, bo tam spośród nielicznych miejsc była dostępna.
Cóż mogę dodać – dla wielbicielek Stars Hollow i Gilmore Girls to pozycja obowiązkowa. Jeden z lepszych zapachów, jaki może towarzyszyć podkocowej hibernacji, czy to z ukochanym serialem – czy z książką.
Jestem przeciekawa, czy znacie ten serial i jak zapatrujecie się na zapach inspirowany tym miejscem 🙂 dajcie znać!
Dodaj komentarz