Lato w pełni, upały powyżej 30 stopni – myślicie w takie dni o makijażu? Nawet jeśli w tej chwili nie – warto mieć rękę na pulsie i wiedzieć, co nowego w kolorówce piszczy, a dzieje się, mimo wakacji – sporo! Tym razem nowości Semilac, czyli dwie gąbki do makijażu, kolekcja innowacyjnych błyszczyków i dwa turbo błyszczące produkty do ust oprócz tego. Chodźcie zobaczyć, bo dzieje się sporo, są też pozytywne zaskoczenia. Przed wami makijażowe nowości z dużą dozą koloru.
Candy Lips – 10 innych niż wszystkie błyszczyków Semilac
Od jakiegoś czasu pomadka jest u mnie, obok podkładu i różu, jednym z 3 filarów makijażu – każdego. Matowa, kremowa, płynna – mam ich ogromną kolekcję i sięgam po różne w zależności od potrzeb lub ochoty. Jeśli chodzi o Semilac, przybliżałam Wam już dwa rodzaje: te klasyczne w płynie i kremowe Classy Lips. Nigdy nie zawiodły mnie pod względem bogactwa odcieni, formuły i trwałości, byłam więc pełna obaw w kwestii błyszczyków. Mimo szczerych chęci nie trafiłam jeszcze na takie, które nie kleiłyby się jak wściekłe i posiadały zadowalającą pigmentację.
Błyszczyki ukryte w estetycznych opakowaniach i wyposażone w praktyczny aplikator odpowiadają kultowym odcieniom lakierów hybrydowych Semilac. Są moje ukochane kolory tożsame z ulubieńcami na paznokcie. 10 odcieni to przekrój od jasnych, morelowych róży po fiolet i czerwień.
- 097 INDIAN ROSES jasny odcień różu w neutralnej tonacji
- 212 NATURAL PINK intensywny, cukierkowy róż
- 005 BERRY NUDE mieszanka zgaszonego, ciemniejszego beżu z odrobiną różu
- 064 PINK ROSE jasny, mocny róż z tonem koralu
- 004 CLASSIC NUDE odcień nude w tonacji brudnego różu
- 527 BURGUNDY odcień czerwonego wina – ciemny róż z kroplą nude
- 082 CUMINOUS CYCLAMEN soczysty fiolet, intensywny i twarzowy mimo swojej mocy
- 065 WILD STRAWBERRY przepiękne połączenie różowej fuksji z czerwienią
- 277 LIGHT FUCHSIA rozbielona fuksja
- 102 PASTEL PEACH morelowy, pastelowy odcień różu
To, co poza kolorystyką stanowi o najważniejszym atucie tych błyszczyków, to ich formuła. W opakowaniu i na aplikatorze wydają się gęste jak klej, to jednak stanowi o sile ich pigmentacji. Byłam zaskoczona, jak precyzyjną linię ust można nimi zmalować – koniecznie zobaczcie to poniżej. Treściwa konsystencja na ustach znika, po wpracowaniu aplikatorem nie klei się (!) i nie migruje. Błyszczyki zaskakują trwałością – jasne, to nie wodoodporny cement, ale jeśli nie aplikujecie ich świeżo przed zjedzeniem czegoś ciężkiego – spokojnie bez poprawek wytrzymają kilka godzin. Wykończenie jest, naturalnie, błyszczące – ale to połysk bez tandetnej warstwy lukru, wygląda to zdrowo i świeżo. Oceńcie zresztą same. Mój odcień to 065 Wild Strawberry i jest on absolutnie genialny.
i w odcieniu 212 Natural Pink – przy okazji warto zauważyć, że nawet jasne kolory nie prześwitują, tylko fajnie pokrywają usta pigmentem.
Pozostając w temacie błyszczyków, warto wspomnieć o 3 nietypowych nowościach, jakie jeszcze pojawiły się w gamie. 1000 Diamond Lips to płynne produkty do stosowania samodzielnie lub jako topper – i tu już mamy zupełnie poważnie błyszczące, płynne kolory pełne skrzących się drobinek.
- DIAMOND PINK różowa baza z drobinkami w odcieniach chłodnego różu
- DIAMOND PINK GOLD złoto-miedziana baza z drobinkami w odcieniu różu i złota
- DIAMOND VIOLET złota baza z drobinkami w odcieniu lawendy
Tutaj mamy do czynienia z formułą gęstą za sprawą oleju z awokado i oliwy z oliwek, wyciskaną przez dziurkowany aplikator. Sprawdzą się do optycznego podbicia ust i ich powiększenia, jeśli lubicie ten efekt.
Gąbki do makijażu Semilac Beauty Sponge
Nowością z zupełnie innej kategorii są gąbki do makijażu Semilac, które mocno mnie zaskoczyły, generując zresztą duże oczekiwania. Gąbka to u mnie absolutna podstawa – oczywiście, korzystam z pędzli, ale o ile mając do dyspozycji tylko gąbkę zaaplikuję podkład, korektor, puder i rozświetlacz, tak nie znam równie uniwersalnego pędzelka.
Dostępne gąbki to klasyczne, duże jajko ze ściętą geometrycznie końcówką, oraz miniaturka – dedykowana do precyzyjnej aplikacji produktów pod oczami lub konturowania. To, co istotne, to to, że gąbki otrzymujemy w fajnych, plastikowych tubkach z pokrywką, co jest fajnym rozwiązaniem do przechowywania lub transportu. Obydwie gąbeczki wykonane są z miękkiego materiału, naturalnie rosną po zmoczeniu wodą i powiększają swoją objętość około dwukrotnie. To, co zaskoczyło mnie w przypadku ich struktury, to brak mocnej porowatości – są dość gładkie, a jednocześnie miękkie i mocno elastyczne. Nakładany nimi podkład pojawia się na twarzy błyskawicznie, nie odznacza się też żaden ślad po gąbce – mamy typowe wykończenie typu airbrush. Testowałam gąbkę z podkładem mocno płynnym i bardziej kremowym – w obu przypadkach było dobrze, a dzięki swojej strukturze wypija bardzo niewiele kosmetyku. Małe jajeczko fajnie sprawdziło się do przestrzeni pod oczami i powiek – dzięki jego wielkości, nie ubrudziłam korektorem rzęs, a jednocześnie nie powstały żadne linie i nierozprowadzone fragmenty. Gąbeczki zdecydowanie warte są polecenia – jestem ciekawa, jak długo posłużą, ale pierwsze wrażenie jest bardzo na plus.
Tak prezentują się lipcowe nowości Semilac w mojej kosmetyczce – mój hit to błyszczyk w odcieniu dzikiej truskawki i większa gąbeczka. Z całego serca polecam Wam przetestowanie tych nowości jeśli macie w planach zakup akcesoriów lub miłą odmianę od matowych formuł na ustach – pamiętajcie, że na żywo przetestujecie je m.in. na wyspach w galeriach, gdzie są dostępne.
Dajcie znać, jak podoba się Wam efekt błyszczyku u mnie i czy macie swoją gąbkę makijażową nr 1?
Dodaj komentarz