Najbardziej wyczekane i najdłużej urządzane pomieszczenie w nowym mieszkaniu? Biuro, pracownia, magazyn – nazwijcie to jak chcecie, ale dla mnie to po prostu miejsce, w którym w końcu mogę pracować i o 17:00 (lub 23:00…) zamknąć komputer i wyjść „do domu”. Zapraszam Was do obejrzenia, jak wyszło mi to małe home office z odrobiną glamour.
Zacznijmy od tego, że po latach pracy między kuchnią a salonem, bez odpowiedniego biurka, krzesła, a przede wszystkim – ciszy i spokoju, miałam wobec mojego domowego biura niemałe oczekiwania. To też powód, dla którego jego urządzanie trwało stosunkowo długo – bałam się pochopnych decyzji i choć wizję miałam od początku, realizacja nie była tak prosta.
Na czym mi zależało?
- Przestrzeń do pracy: to oczywiste – spore biurko, z miejscem na komputer stacjonarny i laptop, najlepiej z miejscem do przechowywania (szuflady).
- Przestrzeń do przechowywania: ze względu na to, że gromadzę na co dzień sporo przesyłek PRowych, ale też akcesoriów do zdjęć czy materiałów od klientów, potrzebowałam miejsca na ich zgrabne przechowywanie z łatwym dostępem w każdym momencie.
- Miejsce do pracy dodatkowej: choć praca przy odpowiednim biurku to inna bajka i to już duży postęp, chciałam też wkomponować w biurze niewielką sofę lub fotel – po pierwsze, do pracy bardziej koncepcyjnej, lub w sytuacji gdy chcę popracować z kimś jeszcze – dla komfortu i nie siedzenia ramię w ramię przy biurku.
Mając na uwadzę te trzy warunki, gdy patrzę na zdjęcia – myślę, że w zasadzie wszystkie udało się zrealizować. Bazą tego pomieszczenia są jasne ściany utrzymane w tonacji rozbielonej szarości, zwieńczone taką samą sztukaterią jak w całym mieszkaniu. Ten element w połączeniu z jodełką na podłodze sprawia, że to niewielkie pomieszczenie (10 metrów kwadratowych) od początku miało odrobinę paryski i przytulny charakter. Idąc za ciosem, zdecydowałam się na białe meble i dodatki odrobinę w stylu glamour – czyli na przykład kryształowy żyrandol.
Przechowywanie w domowym biurze
Na wejściu do biura stanęła szafa PAX, jako forma dodatkowej garderoby, która nie „wdziera się” do pozostałej części pomieszczenia, ale jest z nią spójna. Ścianę po prawej od wejścia zdominowały meble z serii Billy (IKEA), do których dobrałam podwyższające je nadstawki, a w kwestii frontów postawiłam na te w 50% przeszklone. Tym samym, powstała nieprzytłaczająca, dość płytka zabudowa, która pozwala ukryć to, co nieestetyczne, a wyeksponować to, co chcę – i jednocześnie łatwo utrzymać porządek dzięki przeszkleniom (mniej kurzu).


W przestrzeni pod oknem znalazło się kluczowe miejsce na spore biurko (132cm) w którym wylądowało biurko ALEX, też z Ikea. Jest duże, ale nieprzytłaczające i ma wygodne szuflady. Tuż obok stanęły szuflady także z serii Alex, a dla urozmaicenia i przełamania wszechobecnej bieli, regał VITTSJO. To już drugi w mieszkaniu, bo uważam, że wyjątkowo zgrabnie wpisuje się między różne style i przełamuje dominującą w mieszkaniu biel. Przy biurku znajduje się oczywiście fotel, i tu miałam spory zgryz: zależało mi na czymś estetycznym i wygodnym, a to tak rzadko idzie w parze. Stanęło na fotelu JARVFJALLET z Ikea, bo ma regulowane siedzisko (przód – tył), zagłówek, no i jest kremowy – więc nie straszy jak typowy fotel biurowy. Jeśli chodzi o okno, pod którym stoi biurko – zdobi je roleta rzymska i ciężkie, „hotelowe” zasłony – też z IKEA, ale wygrzebane z kosza w dziale sprzedaży okazyjnej ;). Ukryte są za listwą ozdobną, ale uwaga: to wymagało konstrukcji z karton gipsu, którą bezbłędnie i bardzo estetycznie wykonała moja ekipa, czyli INVESA.


Galeria plakatów i pudrowa sofa
Prawdziwa magia zaczyna się na ostatniej ze ścian, która z założenia miała być w jakiś sposób inspirująca. Mam słabość do tego, żeby na ścianach coś się działo – w tym wypadku padło na pokaźą galerię plakatów. Skomponowałam swoją we współpracy z marką Desenio – i jestem niesamowicie zadowolona z efektu końcowego, bo to właśnie w ich asortymencie znalazłam najpiękniejsze grafiki, które wybrać było koszmarnie ciężko! Jest ich tak wiele, a możliwych stylów, w które można pójść – ogrom. Chciałam stworzyć nie tylko kompozycję spójną pod względem koloru (odrobina różu), ale też przemycić akcenty francuskie i poprzez zastosowane grafiki nawiązać do swojej kreatywnej pracy. Myślę, że się udało: w galerii oprawionej w kontrastowe, czarne ramki, znalazły się i szkice, i zdjęcia, i kolaże: ten z kobietą i płatkami róż to mój ulubieniec, który w mojej interpretacji ilustruje proces wymyślania czegoś naprawdę kreatywnego.
Jeśli również chcecie wzbogacić swoją przestrzeń o plakaty, to mam dla Was kod zniżkowy. Hasło to MISKEJT i daje ono od 10 do 19 sierpnia 30% zniżki na plakaty* od Desenio.
Promocja nie obowiązuje na plakaty z kategorii handpicked i personalizowane.



Ozdobą ściany plakatowej jest też sofa Opus Velvet, która pochodzi z SLF24.pl. Od początku wiedziałam, że w tym pomieszczeniu musi pojawić się taka sofa i ten model okazał się idealny. Jest bardzo kompaktowa, ale wygodna – idealnie wpisała się w to miejsce pod względem stylu, koloru i rozmiaru. Uwielbiam w niej to, że choć w odcieniu różu i wykończona welurem – przełamuje nieco swoją cukierkową formę czarnymi, metalowymi nogami i prostą, nie przesadzoną linią. Nie posiada funkcji spania, ale zrezygnowałam z niej celowo: aby znalazła się tu taka kanapa, musiałaby być znacznie szersza – uznałam, że najlepiej jest zostać przy zgrabnej, ale mniejszej sofie. W ramach funkcji pokoju gościnnego, który przydaje się rzadko, postawiłam na rozkładany materac do spania. Jeśli szukacie równie kompaktowej sofy, lub całkiem pokaźnej – gorąco Wam polecam sprawdzenie asortymentu SLF24.pl – a z kodem „miskejtpl” zakupy zrobicie z 5% rabatem.




Na podłodze dla ocieplenia nastroju, wylądował prosty, ale bardziej puszysty dywan (Komfort), a podwójne stoliki-bliźniaki przy sofie to komplet Ikea Kragsta.
Tak prezentuje się moje domowe biuro: nie wykluczam, że będzie się tu jeszcze sporo zmieniać, ale na obecnym etapie, biorąc pod uwagę tempo urządzania całego mieszkania, sądzę, że efekt jest bardzo dobry. Udało się połączyć funkcjonalność z estetyką i żadne nie traci względem siebie. Zdaję sobie sprawę z tego, że bardziej designerskie krzesło czy regał mogłyby wyglądać jeszcze ciekawiej, ale pod względem praktyczności zastosowanych mebli i akcesoriów – jest naprawdę dobrze.
Dodaj komentarz