Koniec roku to naturalny czas podsumowań i refleksji – ale zanim wszyscy przejdziemy do spisywania postanowień, które po raz kolejny zechcemy spełnić – chwila na przemyślenia z minionego roku. Nie byle jakie – przemyślenia związane z manicure hybrydowym, czyli… czego nauczyła mnie hybryda? Zobaczcie – może coś Was zaskoczy, albo przeciwnie – macie tak samo?

- Mierz siły na zamiary i dopasuj poziom trudności do siebie
To chyba uniwersalna, życiowa wręcz zasada, ale odnajduje się tak samo w kwestii manicure. Mimo, że wykonuję go od dobrych kilku lat, wciąż nie jestem profesjonalistką – i pamiętam o tym, a czasem, gdy porwę się na zbyt skomplikowane zdobienie czy przedłużanie – przypominam sobie o tym z hukiem. W każdym razie: z hybrydą z łatwością możemy dopasować do siebie poziom trudności i warto to robić – oraz korzystać z dedykowanych ułatwień. Nie masz idealnych, manualnych zdolności by zaaplikować bazę nadając paznokciowi kształt? Wybierz samopoziomującą bazę, która ułatwi pracę. Marzą Ci się zdobienia, ale wiesz, że ich nie zmalujesz? Sięgnij po naklejki na paznokcie Semilac, które w wielu wzorach i wariantach nadadzą się na każdą okazję. Podobnie jest z ozdobnymi, wzbogaconymi o drobinki topami – topy takie jak Semilac Flash On czy Semilac No Wipe Snow Floe stworzone są po to, aby ze zwyczajnych kolorów wydobywać jeszcze więcej i odmieniać ich oblicze. Warto mądrze – i sprytnie – korzystać z takich produktów, aby uzyskiwać ciekawy manicure bez wysiłku.
- Zdrapywanie hybrydy naprawdę nie ma sensu
Kto nigdy nie próbował – niech pierwszy rzuci… lakierem. Hybryda, jeśli jest zaaplikowana niewłaściwie, potrafi po pewnym czasie zapowietrzyć się lub odklejać od wolnego brzegu. Podważanie jej, ściąganie, zrywanie czy zdrapywanie może wydawać się świetnym pomysłem, ale – niespodzianka – nim nie jest. Dlaczego? Nawet jeśli wydaje nam się, że bezboleśnie usuniemy w ten sposób lakier hybrydowy, nasze paznokcie odczują to w znacznie większym stopniu. Mikrouszkodzenia i zniszczenia na powierzchni płytki to jedno, ale naruszenie całego paznokcia i potencjalnie – nawet onycholiza – to naprawdę niepotrzebne nikomu komplikacje. Zdecydowanie lepiej po prostu sięgnąć po folie do usuwania lakiery hybrydowego Semilac Remover Wraps lub oswoić się z frezarką.
- Pielęgnacja ma znaczenie
Może się wydawać, że skoro praktycznie nieustannie nosimy manicure hybrydowy, to w zasadzie nasze paznokcie nie wymagają żadnej opieki i pielęgnacji. Osobiście uważam jednak, że stosowanie odżywek w przerwach pomiędzy manicure, a oliwek i olejków do skórek przez cały czas, to klucz do naprawdę ładnego wyglądu dłoni i paznokci. Przesuszone skórki czy kruche z natury paznokcie ukryte pod hybrydą warto otoczyć uwagą i poświęcić im chwilę – odwdzięczą się dobrą kondycją i zdrowym wyglądem.

- Akcesoria mają znaczenie – i nie są drugoplanowe
Cążki, pushery, pilniki – to wszystko bohaterowie drugiego planu, bo przecież ostatecznie liczy się zjawiskowy kolor, prawda? No tak, ale to właśnie akcesoria pozwalają na tak staranne i bezbolesne przygotowanie paznokci do manicure, jakiego oczekujemy. Z doświadczenia i z Waszych wiadomości wiem, że to ten element, który często pomijamy, zbyt długo używamy wysłużonych akcesoriów lub po prostu wybieramy te kiepskiej jakości. Tymczasem powtarzam do znudzenia: idealnie wyprofilowane cążki czy nożyczki do skórek to inwestycja, która zaoszczędza czas wykonywania manicure i poprawia jego efekt końcowy. Szczerze – uzyskacie “salonowy” efekt jeśli postawicie na godne salonu akcesoria, które w użytku prywatnym posłużą Wam bardzo długo.


- Naturalny wygląd idzie w parze z hybrydą
To kwestia, której nie byłam na początku świadoma, ale przyszła do mnie z czasem. Osobiście zawsze lubiłam i stawiałam na naturalne kolory manicure hybrydowego i nawet na początku, nie mając odpowiedniej wprawy, udawało mi się aplikować cienką i naturalnie wyglądającą warstwę lakieru hybrydowego. Wiem jednak że nawet dziś często zdarza się, że nieumiejętna aplikacja hybrydy może skończyć się nienaturalnie pogrubionymi paznokciami lub ich dziwnym kształtem. Dlatego właśnie uspokajam: manicure hybrydowy to najlepszy sposób na naturalny i zdrowy wygląd paznokci – który nie musi mieć nic wspólnego z widocznym, sztucznym efektem. Kluczem jest właściwa technika aplikacji – cienkie warstwy ponad wszystko- ale też wybór odpowiednich produktów.
Jeśli jesteście zwolenniczkami całkowicie naturalnego efektu – optymalnie jest sięgać po niezwykle naturalne bazy Semilac, które pokryją płytkę błyszczącą taflą półtransparentnego koloru. Lekko mleczne, różowe paznokcie wyglądają pięknie tak na krótkiej, jak i dłuższej płytce – świetnie imitując też naturalne, zadbane i pełne blasku paznokcie. Do tej samej kategorii należą dla mnie lakiery hybrydowe 5w1, czyli linia Extend Care 5in1 Semilac – które dodatkowo wzmacniają i pielęgnują płytkę paznokcia.




Jestem ciekawa, co sądzicie o moich przemyśleniach – macie podobnie, a może któreś z nich Was zaskoczyło? Pamiętajcie, że cierpliwość, staranność i dobór optymalnych dla siebie produktów to podstawa – czyli coś w zasięgu każdej z nas.
Dodaj komentarz